Atopowe Zapalenie Skóry

siemię lniane

Tego się trzymam!

Ostatnio zarzucono mi, że moje przepisy zawierają nikiel. Chodziło o ananasy w puszce i siemię lniane. Sądzę, że nie ma doskonałej tabeli produktów zawierających nikiel. Każdy uczony chce być mądrzejszy od poprzedniego i dlatego nieustannie powiększa się lista produktów z niklem. Nie dajmy się zwariować, bo niedługo dojdziemy do wniosku, że marchewka tez nas uczula! Tabelę produktów zawierających nikiel, którą można znaleźć w zakładce DIETA, opracowałam na podstawie zaleceń mojego lekarza i otrzymanej od niego ulotki opracowanej przez firmę Allergopharma. Mam świadomość, że nie jest idealna, ale czegoś przecież trzeba się trzymać. Ja postawiłam na ekologie tj. warzywa i owoce z własnego ogródka.

3majmy się 😉

Czytaj dalej

Siemię lniane i inne zioła.

Znajomy podsunął mi artykuł w jakimś czasopiśmie o zdrowotnych właściwościach lnu. Olej lniany zawiera różne substancje korzystnie wpływające na zdrowie,  w tym kwasy omega 3. Opisany był przypadek, że systematyczne jego picie wyleczyło jakąś kobietę z atopowego zapalenia skóry(!?).

Co mi szkodzi? Postanowiłam spróbować! Miałam jednak opory przed wypiciem oleju, dlatego postanowiłam pić siemię lniane. Dowiedziałam się, że całe nasiona lnu nie są trawione przez żołądek, a mielone jak najbardziej. Kupiłam nasiona i zmieliłam w młynku do kawy. Łyżeczkę siemienia zalewam przegotowaną gorącą wodą i odstawiam do ostudzenia. Dziennie wypijam 3 szklanki.
Zapomniałam wcześniej napisać, ale od miesiąca piję codziennie „zioła szwedzkie”. Poleciła mi kuzynka, która kiedyś sama borykała się z AZS. Zioła dostała od zielarza, ale kolejne paczki kupowała w aptece. Ponoć efekt jest po półrocznej kuracji. Ja zioła kupiłam w Niemczech, bo podobno tam są lepsze koszt 6 EUR(ok.24zł). Wsypałam do butelki i zalałam alkoholem 40%. Macerowało się 8 dni. Po tym czasie przecedziłam i piję 2 razy dziennie, przed posiłkiem, po 2,5 ml.
Czasem myślę, że pijąc tak wiele różnych rzeczy: siemię, zioła szwedzkie i od czasu do czasu  „grzybka tybetańskiego” nie będę wiedziała co mi pomogło. Ale to już mniejszy problem:)